Wstąpiłem do PZK 26 maja 1972 roku, taka data widnieje na mojej licencji nasłuchowej SP1-8441. Zarząd mieścił się na ul. Matejki w Koszalinie z niezastąpioną panią Czesią. Moje ówczesne wyobrażenie radioamatora krótkofalowca – siedzi przy radiostacji, słuchawki na uszach i nasłuchuje. Wiodąc kawalerskie życie nie bardzo miałem czas na zajmowanie się krótkofalarstwem. W 1976r. skończyły się młodzieńcze swawole. Zostałem mężem i ojcem, urodziła się córka. Nastał czas stabilizacji i mogłem oddać się w wolnych chwilach mojemu hobby. Pamiętam jeden szczegół, budowałem odbiornik i około 4 nad ranem stroiłem obwody wejściowe na sygnał radiostacji SP1ZEO z Połczyna Zdroju. Mieszkałem w tym czasie na stacji Wiekowo. W 1979 roku urodziło się drugie dziecko, syn i 1984 wraz z rodziną wylądowałem w Połczynie Zdroju. Tu też zacząłem budowę mojego domu, który postawiłem własnymi rękoma przy pomocy mojego taty. Po trzech latach budowy, w roku 1987 dom był gotowy do zamieszkania. Mieszkamy w nim do dzisiaj, ale tylko we dwoje z żoną. Dzieci już wyfrunęły, a ja mam swój radio-shek, gdzie przebywam godzinami. Jestem już na emeryturze od 2014 roku to bez reszty poświęcam mój czas na moje ukochane hobby, jakim jest krótkofalarstwo. Mało pracuję na pasmach, bo moim największym zamiłowaniem jest konstruowanie urządzeń krótkofalarskich a szczególnie lampowych. Ostatnia moja konstrukcja, to homodyna wg. G3PNI, którą ukończyłem parę dni temu. Wcześniejszą konstrukcją jest radiostacja tranzystorowa, którą budowałem sześć lat. W międzyczasie zmontowałem lampowy nadajnik wg. SP5WW opublikowany w radioamatorze z 1963 roku. Są też inne konstrukcje takie jak: generator dwu sygnałowy do pomiaru IP3 odbiornika, klucz elektronowy, zasilacze do urządzeń takich jak ATLAS, 210X, HW101, GALAXY, V–MK2, Posiadam też trochę sprzętu pomiarowego, urządzeń demobilowych ofiarowanych przez przyjaciół. Nie wymienię ich znaków, bo utworzyłyby się kolejki a i tak wszystko jest u Stasia, ale przytoczę jedno zdanie kolegi: Stasiu ja ci to daję, ale pod warunkiem, że to nie wróci do mnie. Życzę wszystkim, którzy będą to czytać ZDROWIA, które jest skarbem dopiero docenianym jak dopadnie nas choroba. Nadmienię że dziadkiem zostałem w wieku 42 lat a od czterech miesięcy jestem pradziadkiem.
Pozdrawiam
Stanisław SP1CWL.